Wykańczanie wykańcza
Data dodania: 2014-08-28
Wiecie jak wykańczanie wykańcza? Masakrycznie!
I ja już wiem dlaczego. Zdradzę wam ten sekret. Jak budujecie dom macie względnie mało rzeczy do wyboru - materiał, pokrycie dachu, jego kolor itp. W znakomitej większości przypadku, rzeczy te dobieracie intuicyjnie lub po prostu co wam się bardziej podoba albo ma lepsze parametry techniczne w stosunku do ceny. Jak wchodzi się w etap wykańczania różnica między jakością i ceną jest duża - określacie wtedy pułap finansowy jaki nie możecie przekroczyć i w tym pułapie się poruszacie. Szukacie czegoś co wam się spodoba, będzie w miarę przystępne finansowo i odpowiednie technicznie. I tu jest zonk znany od wieków. Jak coś jest ładne i tanie - nie jest technicznie dobre, jak jest technicznie dobre i ładne - nie jest tanie a jeśli w końcu jest tanie i dobre technicznie - nie jest ładne. I bądź tu mądry. A przecież to właśnie na te elementy - elementy wykończenia wnętrza, będzie patrzyć przez dłuuuugi czas użytkowania domu (żeby nie powiedzieć, do końca życia). My mamy też świadomość faktu, że jak coś kupimy teraz jako 'zaślepkę' to ta zaślepka przeżyje wszystkie inne elementy, bo nigdy nie będzie na tyle pieniędzy żeby wymienić ją na coś, co chcieliśmy kupić na samym początku ale pożałowaliśmy pieniędzy. W końcu skoro jest i funkcjonuje, to po co wymieniać... I tak kręci się człowiek w kółko za własnym ogonem.
My jesteśmy teraz na etapie drzwi wewnętrznych, parapetów, gniazdek i włączników do światła. Płytki do łazienki i lustro podświetlane LEDem udało nam się kupić jeszcze przed sezonem w firmie męża. Teraz zostaje tylko kilka godzin w niedziele aby uzgodnić, co nam się wspólnie podoba a co nie. A w tygodniu sama walczę o ceny, dystrybutorów itd. Śledźcie bloga, niebawem wrzucę zdjęcia z ostatnich zakupów ;)
I ja już wiem dlaczego. Zdradzę wam ten sekret. Jak budujecie dom macie względnie mało rzeczy do wyboru - materiał, pokrycie dachu, jego kolor itp. W znakomitej większości przypadku, rzeczy te dobieracie intuicyjnie lub po prostu co wam się bardziej podoba albo ma lepsze parametry techniczne w stosunku do ceny. Jak wchodzi się w etap wykańczania różnica między jakością i ceną jest duża - określacie wtedy pułap finansowy jaki nie możecie przekroczyć i w tym pułapie się poruszacie. Szukacie czegoś co wam się spodoba, będzie w miarę przystępne finansowo i odpowiednie technicznie. I tu jest zonk znany od wieków. Jak coś jest ładne i tanie - nie jest technicznie dobre, jak jest technicznie dobre i ładne - nie jest tanie a jeśli w końcu jest tanie i dobre technicznie - nie jest ładne. I bądź tu mądry. A przecież to właśnie na te elementy - elementy wykończenia wnętrza, będzie patrzyć przez dłuuuugi czas użytkowania domu (żeby nie powiedzieć, do końca życia). My mamy też świadomość faktu, że jak coś kupimy teraz jako 'zaślepkę' to ta zaślepka przeżyje wszystkie inne elementy, bo nigdy nie będzie na tyle pieniędzy żeby wymienić ją na coś, co chcieliśmy kupić na samym początku ale pożałowaliśmy pieniędzy. W końcu skoro jest i funkcjonuje, to po co wymieniać... I tak kręci się człowiek w kółko za własnym ogonem.
My jesteśmy teraz na etapie drzwi wewnętrznych, parapetów, gniazdek i włączników do światła. Płytki do łazienki i lustro podświetlane LEDem udało nam się kupić jeszcze przed sezonem w firmie męża. Teraz zostaje tylko kilka godzin w niedziele aby uzgodnić, co nam się wspólnie podoba a co nie. A w tygodniu sama walczę o ceny, dystrybutorów itd. Śledźcie bloga, niebawem wrzucę zdjęcia z ostatnich zakupów ;)