Noworocznie
Noworocznie podrzucam kilka nowych zdjęc z budowy. Nic się nie zmieniło. No może poza pogodą ;)
Noworocznie podrzucam kilka nowych zdjęc z budowy. Nic się nie zmieniło. No może poza pogodą ;)
Zima nas zaskoczyła. Nie będzie dachu w tym roku. Za to mamy już ściany i zalany strop który 'stygnie'. Zapewne w tym roku to tyle. Teraz czeka nas przygotowanie ścian pod dach razem z kominami i zrobienie owego dachu... byle by zima w tym roku nie trzymała się zbyt długo. A tymczasem:
I znowu- czas mija, zdjęcia dodaję z lekkim opóźnieniem... Trochę się podziało (łacznie z tym, że dwa razy chciałam dodać nowe zdjęcia do bloga a serwer mojabudowa.pl odmówił posłuszeństwa :/) tak więc dodaje je teraz.
Fundamenty są :) Piwnica ze stropem zalana (PS. mamy już gdzie mieszkać, choć nieco wody się w piwnicy nazbierało po ostatnich deszczach). Obecny etap to - pniemy się w górę. Mamy już pierwsze ściany, widać już wielkość pokoi, usytuowanie itp.
Będzie jedna mała zmiana, powiększamy okno w salonie. Poniżej zdjęcia z tej częsci budowy. Enjoy!
Czas mija, a my patrzymy na kalendarz. Już październik!
Niestety pogoda jest nieubłagana. Padało prawie dwa tygodnie, roboty się nie posuwały ale ostatnie dni nie dość, że słoneczne to również ciepłe! Nasze fundamenty zostały ocieplone i zabezpieczone. Zamurowali środkową ścianę piwnicy - tą na której są kominy a dzisiaj zalali też pierwszą wylewkę w piwnicy. Super bo efekty widać :)
Już za niedługo schody i strop nad piwnicą. I znowu nie będzie widać efektów bo wszystko zostanie w ziemi ;)
Dziura w ziemi, tak pokrótce można nazwać to, co się dzieje. Ale nie zaczęliśmy bez fajerwerków. No bo jakby można było zacząć budowę bez problemów? Okazało się, że nasz dom będzie wystawał prawie 1,5 m nad ziemie i trzeba będzie do niego drabiną wchodzić! ;) Więc na dzień dobry trzeba uporać się z klauzulą do pozwolenia o obniżenie posadowienia budynku.... ale wszystko mamy opanowane tak wiec:
Od otrzymania pozwolenia nie musieliśmy czekać na ekipę. Można powiedzieć, że nas sama znalazła - dzięki poleceniom. Ku naszemu zaskoczeniu, miała termin wolny i nim się obejrzeliśmy Panowie już rozkopywali nam dół.
Potem trzeba było kupić stal. Również z polecenia udaliśmy się w zacne miejsce - stal przywieźli następnego dnia. Beton kolejnego. I takim cudem pozbyliśmy się nieco złotówek, ale lawę fundamentową zalali.
Oczywiście nie obeszło się bez problemów i tutaj. Coś tam geodeci źle oznaczyli osie budynku, robotnicy nie wiedzieli jak kopać fundament pod zacne skosy z przodu domu. Geodeci byli u nas jeszcze dwa razy poprawiać i.... zalali ławy fundamentowe, przyszli wyznaczać osie ścian piwnicy i stwierdzili, że źle wylali lawę. Trzeba poprawiać.
Ale Panowie stanęli na wysokości zadania, kazali się nam nie wtrącać, że sami wszystko załatwią. Tak więc dzisiaj mamy już pierwsze ściany. Podziwiajcie :)